niedziela, 17 marca 2013

Muffiny z lasu
Las Magdalenas del bosque



Dzisiaj znowu poszłam szukać lata do kuchni.
Szczęśliwie poczułam jego won już podczas mieszania muffinkowych składników.
Pachniały jak jagodowe pierogi posypane cukrem wanilinowym. Co ma piernik do wiatraka, skoro takie pierogi można zrobić z mrożonek? A no to, że pierogi z jagodami to jeden z moich ulubionych letnich przysmaków, którego w zimie nie jadam.

Miałam ochotę się tak pobawić w lato już od jakiegoś czasu. Ale, że jego właśnie mi brak...toteż to zwycięsko odsuwałam, aż w końcu się poddałam.
Miałam też plany, a w nich dłuuugi tekst o tęsknocie do lata i o tym jak do niego będę szła piechotą, ale malinowy zapach leśnych muffinów wymieszany z pragnącą milczenia melancholio-nostalgią wyparł mi z głowy słowa...

- Jak to pachniało jagodami, a potem nagle malinami? Coś ściemniasz! - chciałoby się zaprotestować.
A... no ciasto pachniało jagodami, ale na wierzchu rozsiadły się maliny, które w piekarniku zaczęły się pocić z gorąca, wydzielając zapach, który zdominował ten jagodowy.

Wracam do obowiązków...

Chcecie przepis??
____________________________

Ingrediencje:
(na 7-8 muffinów)

150g mąki ryżowej lub pszennej
10g cukru wanilinowego
40g cukru (może być więcej, jeśli ktoś lubi bardzo słodkie)
szczypta soli
1/2 łyżeczki sody
2 jajka
szczypta soli
jogurt owoce leśne (125 ml)
50g masła (roztopione, ostudzone)
budyń malinowy (ok. 1/4 paczki)
Kilka malin do dekoracji (dodałam mrożone)

Czary:

Przygotować budyń malinowy (dodać mniej mleka, niż podaje przepis, żeby był trochę bardziej gęsty) - przestudzić. Składniki suche wymieszać razem. Składniki mokre również. Następnie połączyć wszystko delikatnie do uzyskania jednolitej masy. Nakładać do foremek na zmianę: łyżka ciasta, łyżeczka budyniu, łyżka ciasta. Udekorować malinami.
Piec ok. 22 min. w 180 stopniach.

_______________________



Hoy otra vez he ido a la cocina en busca de verano.
Felizmente, sentí su aroma ya en el momento de mezclar los ingredientes para las magdalenas.
Olían como los pierogi de arándanos negros empolvados con el azúcar avainillado. ¿Qué tiene que ver el uno con el otro, si los piergi de arándanos se pueden hacer con la fruta congelada? Pues, eso que los pierogi de arándanos es uno de mis preferidos platos veraniegos que no suelo comer en invierno.

Llevaba ya mucho tiempo con ganas de ¨jugar así al verano¨. Pero el tiempoes lo que me falta, entonces lo dejaba de lado hasta que me rendí.
Tenía también pensado escribir un texto laaaargo sobre la añoranza del verano polaco y sobre eso cómo iré hacia él. Pero el olor de las frambuesas mezclado con la melancolía y nostalgia que están desdeando el silencio, han expulsado todas las palabras de mi cabeza.

¿Cómo que olía a arándanos y luego, de repente, a frambuesas? ¡Nos estás tangando! - querría exclamar uno.
No..., porque la masa olía a arándanos, pero luego, sobre las magdalenas se han asentado las frambuesas que, mientras estaban en el horno empezaron a sudar, soltando el olor que domindó el de los arándanos.

Vuelvo a mis deberes...

¿Queréis la receta?


9 komentarzy:

  1. Ooohh... yo quiero... x)
    Tienen una pinta deliciosa, Kasia. Si al final no tienes suerte con las letras siempre podrás dedicarte a la repostería ;)

    ¡Hasta mañana!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba fotka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie wyglądają ;) mam nadzieję, że doczekamy się przepisu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już myślałam,że nikt nie zapyta ^^, przepis dodany.

      Usuń