Bujam się sieroco nad morfologią:
W przód i w tył, i w przód i w tył.
Zerkam spod zamykających się powiek, próbując zrozumieć i zapamiętać tajemną wiedzę o produkcji słów.
Na dźwięk mojego imienia wywołanego spontanicznie zza drzwi podskakuję z krzykiem przerażenia, wyrwana z nerwowego powtarzania morfologicznych tantr.
dOBRZE, że chociaż jest czekolada.
Z nią moje więzienie wydaje się być "kolorowaciejsze".
W piątek wyjdę na wolność.
jakie urocze! :))
OdpowiedzUsuńNie mogłam się powstrzymać :)!
Usuń