Kiedy to w sobotę siedziałam przyklejona do morfologii, oderwałam od niej wzrok i spojrzałam w okno. Moje oczy przybrały rozmiar talerzy.
Śnieg!
Padał najprawdziwszy śnieg: ogromne, wirujące w powietrzu białe płatki! Patrzyłam niczym zahipnotyzowana na pierwszy śnieg od 3 lat (3 ostatnie zimy spędziłam w Hiszpanii, gdzie o śnieg bywa ciężko).
I pomyśleć, że jeszcze dwa dni wcześniej było ok. 14 stopni. Szaleństwo!
Postanowiłam uczcić to wydarzenie :P, tworząc kokosowe praliny :)!
Pyszota, chociaż staram się od nich trzymać jak najdalej :) - eksplozja kalorii murowana, a wyglądają tak niewinnie...
____________________________________
100 ml mleka
100 ml wody
2 drobno posiekane herbatniki
2 łyżki kaszy manny
3 łyżki posiekanych migdałów
3 łyżki cukru wanilinowego
2 łyżki kokosu + do obtoczenia
2 łyżki otrębów pszennych
Mleko i wodę wlewamy do rondelka, wsypujemy kaszę i cukier. Gotujemy (często mieszając), aż zgęstnieje. Dodajemy posiekane migdały, herbatniki, kokos i otręby. Mieszamy. Zostawiamy aż przestygnie. Z chłodnej masy formujemy kuleczki, które obtaczamy w kokosie. Wstawiamy do lodówki na ok. 2h. (Później też przechowujemy w lodówce).
¡No me lo podía creer!
El sábado, mientras estaba sentada pegada a la morfología, despuequé mis ojos de ella y miré por la ventana. Mis ojos tomaron el tamaño de los platos.
¡La Nieve!
Nevaba de verdad: los enormes copos blancos bailaban en el aire. Miraba como hipnotizada la primera nievedesde hace 3 años (los 3 últimos inviernos he pasado en España dónde no resulta tan habitual ver la nieve).
Y pensar que dos días antes hacía 14 grados... ¡Una locura!
Decidí celebrarlo, preparando los bombones de coco :).
¡Deliciosos, aunque intento no acercarme a ellos – una explosión de calorías garantizada, con la pinta inocente que tienen...
________________________________
100 ml de leche
100 ml de agua
2 galletas trituradas
2 cucharas de farina (sémola)
3 cucharas de almendras trituradas
3 cucharas de azúcaravainillado
2 cucharas de coco rallado + para
2 cucharas de salvado de trigo
Vertimos leche y agua en el cazo, añadir sémola y azúcar. Cocemos (revolviendo a menudo) hasta que se haga espeso. Añadimos las avellanas trituradas, galletas, coco y salvado de trigo. Revolvemos. Lo dejamos hasta que se enfríe. Formamos las bolitas pequeñas de la masa enfríada, para luego rebozarlas en el coco. Metemos los bombones en la nevera para más o menos 2 h. (Luego también los guardamos en la nevera).
To musi być dobre!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Zufik (fajny nick!)
UsuńDzisiaj mój współlokator powiedział: zachowam to pudełko, może się kiedyś jeszcze napełni ... :)
Kokos! Wygląda jak coś dla mnie :D!
OdpowiedzUsuńTakie też miałam przeczucie :P
UsuńPyszności :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się nazwa Twojego bloga :)
Dziękuję, miło mi, Gin :)!
UsuńEnhorabuena, polaquita loca :P
OdpowiedzUsuńGracias, Cris :):*
OdpowiedzUsuń